niedziela, 9 grudnia 2012

#186 Kretyni mają nas za kretynów

     Staram się nie oglądać wiadomości. Ogólnie prawie wszystko, co się w tym kraju dzieje bezgranicznie mnie wkurwia. Czasem przypadkiem się na to narażę. No i co? Widzi szary człowiek taki jak ja w telewizji wypowiedź człowieka władzy, który robi zamieszanie w kompletnie niewiele znaczącej sprawie mniejszości niemieckiej, kiedy tymczasem w fabryce fiata mają zwolnić 1500 ludzi. No i ja się pytam, czy to nie jest sprawa, która wymaga reakcji? Moja dedukcja postępuje dalej. Zaczynam się zastanawiać, czy nasi szanowni politycy poruszając raz po raz idiotyczne  i niewiele znaczące problemy, jednocześnie udając że nie widzą spraw naprawdę istotnych robią to celowo? Czy też może żyją w tak innym wymiarze, że nie wiedzą co jest naprawdę istotne i czym powinni się zająć. I dochodzimy do sedna, otóż wł mnie oni doskonale wiedzą, że pracownicy fiata wylecą na zbity ryj. 1500 rodzin zbliży się w błyskawicznym tempie w wyścigu po zasiłek i zupkę u brata Alberta. Ale po co ten temat poruszać, skoro  pan K. ani żaden z jego kolegów nie potrafi go rozwiązać? Przecież tak naprawdę to ich działania pchają Polskę i szarych ludzi takich jak ja do stołówki brata Alberta. Pytanie tylko, do kiedy to będzie tak wyglądać? Rozsądzanie w wiadomościach o 20 pierdół, a milczenie w sprawach ważnych. Debaty w sejmie o bzdurach, a brak reakcji na fundamentalne sprawy dla państwa.Politycy drodzy, czy tak ciężko to zrozumieć, że jak wykończycie klasę pracującą, a w końcu chyba się wam uda, to zakręcicie kranik także sobie? Szkoda, że nie prowadzę bloga o modzie albo innych pierdołach, gdzie miałbym tysiące odwiedzin na godzinę. Może wtedy takie posty, regularnie i z konsekwencją pisane miałyby jakikolwiek odzew, a tak naprawdę to tylko się wkurwiłem i tyle z tego wyszło. Z drugiej strony, jakbym miał regularnie oglądać wiadomości i widzieć, jak Ci kretyni mówią do nas, jak do analfabetów, to nie dociągnałbym nawet 30.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pan K. od pięciu lat ma mizerny wpływ na naszą rzeczywistość. Twoje wkurwienie (moje zresztą też) proponuję skanalizować w nieco innym kierunku.

Tomek pisze...

Kanalizuję stale, ale czasem każda rura się napcha od nadmiaru ścieków.