piątek, 28 lutego 2014

#308 Sinister Six dla starszych

   Była wersja cartoon, dziś coś bardziej skomplikowanego. Kolorował niezmordowanie mnie wspierający Łukasz. Wkrótce fantastiki w  wersji cartoon :)
A przy okazji, Strefa Komiksu ogłosiła NABÓR na komiksy SUPERBOHATERSKIE. Szczegóły znajdziecie w linku obok, w polecanych przeze mnie blogach. Do kartek i ołówków, niech to będzie pamiętny numer, wysyłajcie swoje arcydzieła!


piątek, 21 lutego 2014

#307 Sinister Six dla każdego

    No dobra, ostatnio same poważne grafiki. Natchniony nie tak znowu dawnym postem Piotrka Nowackiego doszedłem do wniosku, ze czas na mała odsapkę, Złowieszcza Szóstka, moja ulubiona  drużyna superłotrów przed wami. Już nie mogłem się doczekać wieczora, dlatego macie to teraz. Ock jak się dowiedział, że wystąpi na moim blogu,  aż utlenił fryz. Zachwycajcie się bez krempacji, ja tak robiłem i nic mi nie odpadło :) Tusz i kolor wykonał niezawodny Arek, z którym ostatnimi czasy czasem coś pociskamy i dobrze się przy tym bawimy, w każdym razie ja na pewno. Piotrek niestety zapodał zaraz potem Fantastic Four... wiem, ze chcielibyście ich też zobaczyć w takiej wersji, choć nikomu nie chciałoby się tego napisać. Zobaczymy, za jakiś czas w ramach odpoczynku czemu nie.

czwartek, 20 lutego 2014

#306 Strefa Komiksu: Publicystycznie

     Drodzy czytelnicy, którzy tłumnie odwiedzacie moje skromne poletko wbrew wszelkiej logice. Tak jakoś wyszło, że Miasto z Widokiem jeszcze nie zdążyło ostygnąć, ani nawet się rozgrzać w świadomości masowego odbiorcy, a tu kolejna pozycja z moim udziałem ukazała się na rynku. Jest to kolejny numer Strefy Komiksu, zatytułowany "Publicystycznie". Dość spory rozrzut autorów, jak to się mówi "dla każdego coś...", do kilka tekstów, m.in. wywiad z Nikodemem Cabałą,  wszystko to w formacie A4, w czerni i bieli. Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ. Numer możecie zakupić w Gildii, lub w Incalu za nieco ponad 20 PN, tak więc chyba nikt nie powie, że za drogo. Wspieramy polski komiks, pamiętajcie o tym! A co tam mojego? A pewien materiał, którego nigdzie nie pokazywałem, poza jedną planszą , dla której powstał , którą kiedyś kolorował mi Mariusz. Mam nadzieję, ze wytłumaczyłem tak, że nic z tego nie będziecie wiedzieć ;]  A poniżej taka mała zachęta.  To drugi strzał z moim udziałem w tym roku, ale jeszcze nie ostatni. To co, czas trochę porysować, nie ?


poniedziałek, 17 lutego 2014

#304 No to macie okazję na dobry, polski komiks. Gdynia: miasto z widokiem.

    Komiks już dostępny. Nie będę się o nim rozpisywał, zanadto :). Tu i ówdzie ludzie marudzą, mało polskiego komiksu, gdzie polski komiks, komiks polski umiera, itd, itp. Moi drodzy, macie niepowtarzalną okazję udowodnić, ze nie jest tak ŹLE. 164 strony, komentarze historyczne, wstęp zacnych osób, pięciu różnych rysowników. Całkiem niezła zebrała się pozycja. To nie jest żaden story art, żadna powieść graficzna, czy inny wynalazek. To rasowy komiks. Musze podziękować tutaj wydawcy, Ewie Kosik, która w tych ciężkich dla komiksów czasach zdecydowała się na tak duże przedsięwzięcie.   A teraz do portfeli i uderzać  TUTAJ [ lub w waszej ulubionej księgarni poszukajcie] . Znajdziecie tam szczegółowy opis i prezentacje plansz wszystkich rysowników, gorąco zapraszam.
   
   A poniżej moja chyba ulubiona plansza, która niestety musiała ulec przebudowie, bo w terenie, po którym poruszał się Jerzy przeważał las liściasty, a nie iglasty ;]


piątek, 14 lutego 2014

#303 WKKM32: Avengers Ucieczka


     59. Amatorski kącik recenzenta


     Bendis [ poobnie jak G. Johns od konkurencji ] należy do uznawanych aktualnie za topowych, a do mnie kompletnie nie przemawiających scenarzystów. Nie wiem, od czego to zależy, przecież nie szukam w komiksach wyższych wartości, ambitnych tekstów, ani prawd objawionych. Komiks Bendisa błyszczy tylko kilkoma fajnymi tekstami, niczym więcej.
     O co biega? Nie do końca mogę powiedzieć, jako że komiks kończy się zanim dowiadujemy się, jaką dla nas scenarzysta zaplanował intrygę. Może ten fakt też działa ujemnie, w zasadzie nie powinno się oceniać komiksu przed poznaniem całości, ale taki komiks biorę do ręki i taki czytam. A dowiemy się tyle, że superprzestępcy [ poza Carnage,m, którego najciekawsza postać supebohaterska tego komiksu, czyli Sentry roznosi bez mrugnięcia, co jest  fajowskie ci superprzestępcy to jakieś w przeważającej części płotki ] za pomocą Elektro uciekają z paki, a najpopularniejsi herosi Marvela[ Ci, którzy dorobili się własnych ekranizacji] zbijają się w kupę i powstaje nowe Avengers. Wow, ale to było zachwycające.
      A co z Cage,m i Spiderwoman zapytacie? Już spieszę wyjaśnić moją teorię. Cage ze swoim aktualnym wizerunkiem to nie jest superbohater. To czarnoskóry twardziel o ciętym dowcipie, którego autorzy dorzucili żeby nie było zarzutów dyskryminacji, no przecież jakiś Afroamerykanin być musi w amerykańskiej supergrupie. Co do babki sprawa jest jeszcze prostsza i nie wymagażadnych teorii. 
     Z Finchem nie jest lepiej. Rewelacyjne ilustracje, zwłaszcza w większym formacie wypadają z pamięci po zetknięciu się z topornymi scenami zwykłych rozmów. Finch świetnie sobie radzi w konwencji superhero, kostiumach, walce, ale sceny statyczne, a zwłaszcza twarze wychodzą mu po prostu lipnie. Te wiecznie smutne oczy Kapitana i Tony’ego odpychają już po kilku kadrach.
     Nie wiem, czy to ze mną coś jest nie tak, czy tez ten komiks nie jest taki, jaki być powinien. Sprawdźcie sami.


środa, 12 lutego 2014

#302 WKKM 31: Kapitan Ameryka- Wybraniec


     Pierwsza Krew to mój ulubiony film, najlepszy jaki oglądałem. Przynajmniej raz w roku zaliczam całą serię, [bo te współczesne filmy są jakieś takie.... pluszowe], ale część pierwsza jest ...no najlepsza.  Nie mam ulubionego komiksu, książki, ani nawet zespołu muzycznego. Film owszem.
     Czytałem oczywiście książkę Morrella.. Nie była już tak zachwycająca [może gdybym przeczytał ją przed obejrzeniem filmu...] i przyznaję, że goście robiący film wprowadzili  zmiany głównie na dobre. Toteż film jest lepszy niż książka, a książka jest lepsza niż...komiks.
    Wiem, wiem, komiks nie ma nic wspólnego z Rambo, przecież to Kapitan Ameryka. Niestety.
Mamy żołnierza, niestety w porównaniu do filmowego Johna to uwspółcześniona, targana rozterkami wersja, która działa mi na nerwy. Ludzie, czy żołnierze amerykańscy są tak głupi, że zgłaszają się do wojska, bo nie wiedzą, że tam jest ciężko? Liczą na wczasy? To tak, jakby kierowca autobusu płakał, że musi prowadzić autobus, a piekarz, że musi piec chleb. Z tą różnicą, że kierowca czy piekarz nie musieli się zgłaszać na ochotnika, może życie ich do tego pchnęło. Żołnierz zgłosił się dobrowolnie.
    Więc, poza płaczącym żołnierzem, który uświadamia nam, po raz kolejny,  jakie życie biednych amerykańskich żołnierzy jest trudne, mamy idiotycznie schematyczny obraz „terrorystów” . Bomba, dżihad, samochód pułapka, czyli to, z czym terroryzm kojarzy się masom. Genialne i jakże odkrywcze, nawet dla niewymagającego zawodnika, jakim jestem.
     Zostaje Kapitan, tutaj sprawa się nieco komplikuje. Sam pomysł na powiązanie go z wydarzeniami, z którym musicie się zapoznać poprzez lekturę jest niezły, chociaż  trochę napompowany. Nie jestem w stanie się zdecydować, czy zwiększa, czy zmniejsza poziom komiksu, może za jakiś czas wracając do tego komiksu doznam olśnienia.
     Breitweiser rysuje fajnie i dość podobnie do Cassadaya [albo Cassaday do niego] Jeśli komuś taki prosty, ale wyraźny styl, bez drugiego planu odpowiada, nie powinien być zawiedziony. Dobrze spisuje się   Reber, którego stonowane, spokojne i proste barwy robią świetny klimat. Po raz kolejny ja się pytam, czemu kolorystów nie wymienia się obok rysownika na okładce? Robi równie konkretną robotę.  Zatem, moi drodzy, gdyby nie było filmu, pewnie nikt nie pamiętałby by o Johnie Rambo i jego autorze. Ale jest, i to jest najważniejsze.



piątek, 7 lutego 2014

#301 Podsumowanie 2011-2013 cz.3

CD nastąpi ł.

      Napisał do mnie Tomasz L. Podobały mu się moje prace, miał plan zrobienia komiksu, do którego potrzebował realistycznej kreski, chciał ten komiks zrobić ze mną. Do tej pory tylko raz w życiu miałem takiego farta [ o tym będzie w kolejnej części podsumowań, dotyczących konkursów i zleceń, czyli rzeczy krótkometrażowych- to dopiero będzie ciekawe!!], więc podszedłem do tematu bardzo sceptycznie. Po zainkasowaniu konkretnej zaliczki i zrobieniu przeszło 20 plansz w niezłej atmosferze mój sceptycyzm się rozwiał.




 Zapaliłem się jak nigdy. Komiks miał wyjść w wielkim nakładzie w Polsce, Wielkiej Brytanii i USA, więc przyznacie, ze okazja wydawała się nieziemska. Nie wgłębiając się w szczegóły projekt nie doszedł do skutku, zostało mi przeszło czterdzieści gotowych, kolorowych plansz oraz drugie tyle szkiców. Patrząc na to dzisiaj nie żałuję, że tak się stało. To był kolejny fallstart, jak w przypadku Kamienia. Gdyby, nie daj Boże, wyszło to jeszcze za granicą, to mógłbym przestać marzyć o czymkolwiek. A tak, w niezłym tempie około 5 miesięcy wykonałem sporo pracy, i na początku 2013 roku miałem wolne moce przerobowe. Część tego materiału możecie zobaczyć TUTAJ, gdzie was oczywiście serdecznie zapraszam. Jest tam spot przygotowany przez scenarzystę, który od początku widział swój tekst jako film, i tak też planuje go zrealizować.




     Rysowanie komiksu superbohaterskiego było, odkąd zacząłem rysować komiksy, moim marzeniem. Chłopaki od BO mnie wyprzedzili, ale  tylko dlatego, że wcześniej nie czułem się na siłach robić takiego komiks. Co mi tam, mnie nic nie zraża, w mojej głowie przez cały 2012 rodził się pomysł na postać. Tak powstał Polski Duch oraz jego nieodłączna część, Karol. Nie ukrywam, kostium powstał na fali fascynacji Ultimates, i szczerze mówiąc, nawet dzisiaj nic bym nie zmieniał w jego postaci. Jest dokładnie taki, jaki ma być. Porównania do BO, które się pojawiają tu i ówdzie są według mnie odrobinę nietrafione – w moim odczuciu każdy heros, jaki powstanie po BO będzie do niego porównywany- no ale czytelnicy mają prawo do wyrażania swojego zdania, więc niech to robią. W każdym razie, postać główna, drugoplanowe i dość rozbudowany scenopis był gotowy. Nie chciałem sam tego pisać, nie czuję dialogów, są sztywne, kiedy je piszę.Nie potrafię upiększać rzeczy, a przez to brzmią za mało emocjonalnie. Postarałem się o pomoc, i to było dobre rozwiązanie. Komiks zacząłem rysować gdzieś w marcu 2013 roku, do września – wtedy, z braku czasu przestałem – powstało coś koło 50 plansz. Te plansze, które możecie dzisiaj oglądać na blogu Polskiego powstały prawie rok temu :) Więcej o tym komiksie znajdziecie na jego Profilu, więc wpadajcie tam i bawcie się dobrze, gorąco zapraszam do polubienia.




     Uff. Mamy rok 2013, 90 gotowych plansz oraz 40 szkiców czekających na tusz. Nadchodzi wrzesień . I na razie przerwa, w następnym podsumowaniu będzie o konkursach, zleceniach, webkomiksach  oraz o dobru i złu. Zarezerwujcie sobie piątkowy wieczór. Zapraszam na przedostatni odcinek podsumowania.