czwartek, 31 października 2013

#282 Co ja w ogóle rysuję...

Co bardziej spostrzegawczy zauważyli, a przynajmniej taką mam nadzieję, że ostatnio jakoś trochę mniej rysunków. Zresztą, ogólnie mniej wszystkiego i jak dziś wszedłem na statystyki, to dobitnie to widać. Cóż mogę rzec, spokojnie, nie przestałem rysować, nie cieszcie się ;] Bloga trochę zaniedbuję właśnie dlatego, że przytłacza mnie nadmiar rysowania.  Na dowód, mały kadr z kolejnego ściśle tajnego projektu, nad którym aktualnie pracuję, a który ma większe szanse ukazać się niż to, nad czym pracowałem w zeszłym roku i ostatecznie wylądowało w szufladzie po kilku miesiącach ostrej roboty.

poniedziałek, 28 października 2013

#281 WKKM 24: Ultimates



     Ultimates. Świat superbohaterów zrobiony na poważnie. Świat superbohaterów zrobiony przez mistrzów. Świat superbohaterów taki, jaki powinien być, jeśli jest kierowany do starszego czytelnika.
    W tym komiksie nie ma wad. Ilustracja, grafika i scenariusz są doskonałe. Millar stworzył superprawdziwy, całkowicie przekonujący świat, w którym każda z postaci żyje, ma swoje słabostki i miłości, i różni się od innych. Herosi walczą z prawdziwymi zagrożeniami, które są przekonujące i sprawiają, że przekładamy kartki komiksu z wypiekami na twarzy. Nie ma uwznioślających monologów, sztucznego patosu, a i tak czujemy respekt do wypowiedzi i zdarzeń, w które uwikłani są bohaterowie.
      Hitch to geniusz, który wzbił się na nieosiągalne dotąd poziomy komiksowej sztuki. Każdy jego kadr wygląda wspaniale, realizm lokalizacji, postaci, scenerii miażdży. Nie widać w tym komiksie ani jednej słabej planszy, każda z nich jest wspaniała i perfekcyjna. Każda z nich zadaje się być lepsza, bo Hitch nie wypracował sobie swojego stylu i nie przykleił się do nigo jak większość rysowników. On szuka, a w swych poszukiwaniach odkrywa coraz wspanialsze metody na przekazanie czytelnikom historii.
     Na koniec kolorysta Paul Monts, idealnie dobrany do całego projektu.  Buduje klimat, buduje atmosferę, wspaniale uzupełniając i wzbogacając oprawę graficzną.
     Nie ma lepszego amerykańskiego komiksu. Może poza Ultimates 2. I nie muszę widzieć wszystkich tytułów, bo zaraz ktoś mi zarzuci, a co ty wiesz, jak nie widziałeś wszystkich amerykańskich komiksów. Nie muszę, wystarczy, że widziałem Ultimates. 

piątek, 18 października 2013

#280 WKKM20: Daredevil-Odrodzony

49. Amatorski kącik recenzenta



     „O nie, znowu jakiś badziewny klasyk, na którego nie będzie się dało patrzeć i którym
wszyscy się zachwycają, bo napisał to boski Frank” pomyślałem, kiedy ujrzałem okładkę w
kiosku. Na całe szczęście byłem bardzo daleki od prawdy.
      Komiks czyta się bardzo dobrze, i pomimo znacznej ilości tekstu nie odniosłem wrażenia,
żeby był przegadany. Matt traci pracę, dom, kobietę, a za tym wszystkim stoi Ważniak. Nic
dziwnego, że między tymi dwoma panami dochodzi do poważnego konfliktu. Pojawia się
również postać tragiczna, którą jest była dziewczyna Matta, od której tak naprawdę wszystko
się zaczyna. Ach te kobiety…Co tu będę dużo gadał. Frank udowadnia w tym komiksie,
że nie bez podstaw znalazł się na szczycie. I tylko jeden, jeden jedyny cierń kłuje w tej opowieści.... Kiedy Matt już traci pracę, pieniądze, karty kredytowe, dom i stacza się na samo
dno….to nie odczuwamy tego. Ja tego nie odczułem. Matt sobie dalej gdzieś tam śpi, coś tam
je, gdzieś się myje…praktycznie jakby nic się nie zmieniło. Ameryka to musi być piękny kraj,
żeby bezdomnemu i bezrobotnemu nic nie brakowało…
      Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie ilustracje. Z początku odniosłem wrażenie, że to kolejna
masówa lat 80’ i 90’. Ale szybko zmieniłem zdanie, i uważam że gdyby Mazzucchielli’emu [ dżizas] dalej się  chciało rysować i gdyby chciał się rozwijać, byłby dzisiaj w komiksowej czołówce. No cóż,  wybrał inne zajęcia i szkoda, ale takie miał prawo.
      Dobry komiks. Polecam.

poniedziałek, 14 października 2013

#279 WKKM 23: Planeta Hulka



48. Amatorski kącik recenzenta


Hm…w zasadzie nie wiem, od czego zacząć. Hulka chyba prawie każdy lubi, ja na pewno. To jedna z najciekawszych postaci w marvelowskim uniwersum. O ile na ziemi należy do czołówki najpotężniejszych istot, o tyle kto wie, co może się czaić w kosmosie…
Z wstępniaka dowiadujemy się, że Iluminaci doszli do wniosku, że Bannera Nigdy [dokładnie takie zostało użyte sformułowanie] nie uda się uleczyć, dlatego trzeba go wysłać na rajską planetę, ale bez inteligentnego życia, żeby mógł sobie tam hasać po łąkach i lasach. Cóż, plan wziął w łeb i Hulk wylądował na planecie, na której został gladiatorem.
Pomysł co prawda może nie jakiś nadzwyczajny, ale zdecydowanie miał potencjał. Niestety, według mnie scenarzysta Greg Pak kompletnie go nie wykorzystał. Fabuła jest banalna, postaci tak czarno białe, że aż mi to przeszkadza, a nie należę do wysublimowanych odbiorców szukających w komiksach czegoś więcej. Cały komiks można opisać jednym zdaniem. Zły imperator wykorzystuje ludzi, którzy pod przywództwem niezwyciężonego Hulka decydują się na bunt. A ponieważ uciskany lud jest dobry, a imperator zły, więc domyślacie się wyniku tej bajki. No dobra, to były dwa zdania.
W sferze graficznej jest na szczęście znacznie lepiej. Ilustracje się nieźle, sceny walki i kreacje kosmitów wypadają dobrze. Bardzo fajnie wyglądają okładki autorstwa Ladronn’a.
Cóż, to dopiero tom pierwszy. Mam nadzieję, że w tomie drugim nastąpią jakieś zmiany, bo jeśli nie, to będzie to po prostu ładnie narysowana nijaka historia ze zmarnowanym wielkim potencjałem.

środa, 9 października 2013

#278 Po MFKiG cz.1

      Moja relacja będzie bardzo krótka, bo też krótko byłem i mało widziałem.
Samo miejsce fajne, podobało mi się. Stoiska dookoła, w centrum Areny centrum imprezy. Tak być powinno. Stoiska w miarę widoczne, przestrzeń do oddychania była. Stołki były, rezerwacja wypaliła.  Miejsce na parkingu znalazłem. Było ok.
Gastronomia była lipna. Dymałem za dworzec po drożdżówki, no bo sory, ale 20 PLN za byle jaki obiad nie dam, taki już jestem skąpy, a może mało zamożny, nieważne. Piwa po 7 PLN nie będę komentował.  Wody 0,2 w barze za 4 PLN też nie. W przyszłym roku postawię budkę z Hotdogami i Zapiekankami i dorobię się majątku. Uwaga, pomysł już opatentowany. 
Spotkałem tych kilku nielicznych, których znam, zamieniłem dwa zdania. Sprzedałem całe pudło komiksów, co w sumie było fajne, ale ceny miałem całkiem dobre to w sumie nie mogło być inaczej.

Przywiozłem trzy komiksy, a na jeden się tylko oblizałem. To był najskromniejszy zakupowo rok w historii, ale sporo komiksów przyszło tydzień wcześniej pocztą, więc nie miałem już czego kupować. A co kupiłem? Już wkrótce się pochwalę. Słyszałem że nie było after party, no to już całkowita lipa, całe szczęście że nie planowałem zostać. Pzdr.

poniedziałek, 7 października 2013

#277 Polski Duch wystartował

Bardzo chciałbym się z wami podzielić moimi wrażeniami z MFKiG oraz z komiksów, które zakupiłem, ale po prostu nie mam czasu. Dlatego dziś tak na szybko, projekt w którym [ na razie nieoficjalnie, ale wszystko w swoim czasie] maczam palce wczoraj ruszył już prawie pełną parą.
Zajrzyjcie, zalajkujcie, polećcie znajomym, uważam że warto.
Poniżej graficzka promocyjna. W sieci pojawi się kilka wariantów, zapraszam do śledzenia.


czwartek, 3 października 2013

#276 MFKa i Ja

Będę na MFKiG jakby ktoś miał do mnie jakąś sprawę. Moje stoisko będzie wyglądało mniej więcej jak szkic poniżej, gdybyście chcieli mnie znaleźć. Nie stoisko, a raczej stolik, będę chyba gdzieś w okolicy reszty antykwariuszy. CD Jacku, Ciebie zapraszam na piwo. Gdyby ktoś się chciał dołączyć, również zapraszam. Jeżeli kiedyś komuś za coś obiecałem piwo, niech też przyjdzie. Do soboty.