środa, 9 października 2013

#278 Po MFKiG cz.1

      Moja relacja będzie bardzo krótka, bo też krótko byłem i mało widziałem.
Samo miejsce fajne, podobało mi się. Stoiska dookoła, w centrum Areny centrum imprezy. Tak być powinno. Stoiska w miarę widoczne, przestrzeń do oddychania była. Stołki były, rezerwacja wypaliła.  Miejsce na parkingu znalazłem. Było ok.
Gastronomia była lipna. Dymałem za dworzec po drożdżówki, no bo sory, ale 20 PLN za byle jaki obiad nie dam, taki już jestem skąpy, a może mało zamożny, nieważne. Piwa po 7 PLN nie będę komentował.  Wody 0,2 w barze za 4 PLN też nie. W przyszłym roku postawię budkę z Hotdogami i Zapiekankami i dorobię się majątku. Uwaga, pomysł już opatentowany. 
Spotkałem tych kilku nielicznych, których znam, zamieniłem dwa zdania. Sprzedałem całe pudło komiksów, co w sumie było fajne, ale ceny miałem całkiem dobre to w sumie nie mogło być inaczej.

Przywiozłem trzy komiksy, a na jeden się tylko oblizałem. To był najskromniejszy zakupowo rok w historii, ale sporo komiksów przyszło tydzień wcześniej pocztą, więc nie miałem już czego kupować. A co kupiłem? Już wkrótce się pochwalę. Słyszałem że nie było after party, no to już całkowita lipa, całe szczęście że nie planowałem zostać. Pzdr.

1 komentarz:

Liwia Dzierżawa pisze...

Nie było afterparty?! No to rzeczywiście klapa na całego.