Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thor. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 października 2017

#501 Sierpniowo-wrześniowy przegląd tekstowy


Przedstawiam krótkie podsumowanie tekstów, które przygotowałem dla Aleji Komiksu.

Amazing Spiderman. Jeden z czołowych tytułów Marvela. Jeden z tych najbardziej rozpoznawalnych, młodzieżowych, trafiających do czytelników na całym świecie. Jeden z najpopularniejszych w latach 90. w kraju nad Wisłą. Powraca. Co Wy na to? Całość do przeczytania TUTAJ.

Duży kredyt dla Pająka

Pierwszy tom sagi o władcy Apokolips był w rzetelnie zrealizowanym akcyjniakiem z potencjałem. Ciekawe zakończenie zachęcało do sięgnięcia po kolejną odsłonę. Niestety, nadzieje na coś odkrywczego okazały się płonne. Całość do przeczytania TUTAJ.

Zawiedzione nadzieje

Seria Thunderbolts nie okazała się przełomem. Przygody zbieraniny barwnych postaci, nie bojących się działać w bezkompromisowy sposób, były co najwyżej średnie i to w najlepszych momentach. Ostatni zeszyt pokazuje jednak, że w tej koncepcji był potencjał, ale nawet to nie usprawiedliwia jej istnienia. Całość do przeczytania TUTAJ.

Deadpool to za mało

Pomysł Francisa Leroi na komiks był prosty - podobnie jak cała reszta fabuły, i jednocześnie błyskotliwy, a wręcz genialny - czego już o reszcie fabuły powiedzieć się nie da. Całość do przeczytania TUTAJ.

Zbyt proste, żeby było piękne

Jonathan Hickman stworzył jedną z najbardziej rozbudowanych opowieści w historii Avengers. Ale alternatywne wszechświaty i niezliczone Ziemie nie wystarczyły, dlatego dorzucił również podróże w czasie. Chaotyczny twór powoli wydaje się nabierać wyraźniejszych kształtów i zmierzać do celu, który jednak nie wygląda zachęcająco. Całość do przeczytania TUTAJ.

Promyk nadziei

Wydawnictwo Egmont wypuściło pierwszy tom dzieła Bajrama w 2002 roku. Wydawanie serii wstrzymano jednak po trzech albumach, które stanowią niejako zamkniętą, chociaż niedokończoną całość. Na szczęście po 15 latach zupełnie inne wydawnictwo zdecydowało się wrócić do tego tytułu i była to bardzo dobra decyzja. Całość do przeczytania TUTAJ.

Tak powinno się to robić

Wydarzenia przedstawione w drugim integralu "Universal War One" są bezpośrednią kontynuacją tego, z czym mieliśmy do czynienia w jedynce. Bajram wysoko postawił poprzeczkę i nie zamierza jej obniżać, bowiem napięcie tylko wzrasta aż do zaskakującego finału. Całość do przeczytania TUTAJ.

Kosmiczny rejs na wciąż wysokim poziomie 

 Na wstępie należy przypomnieć, że świat, w którym toczy się akcja to alternatywna rzeczywistość, w którą Dan Jurgens wprowadził czytelników bardzo dobrym albumem Lois i Clark. Teraz poznajemy losy tutejszego Supermena, a opowieść zaczyna się najmocniejszym możliwym akcentem. Na całostronicowej ilustracji przedstawiającej smutną twarz największego herosa na Ziemi znajduje się jeden dymek, zawierający tylko jedno słowo: umieram. Całość do przeczytania TUTAJ.

Dziś już takich nie robią

Po zaledwie pięciu latach od wprowadzenia linii wydawniczej New 52 włodarze DC Comics zdecydowali się na radykalne zmiany i odświeżenie przygód ikonicznych postaci. Geoff Johns wprowadza w ten świat nader zachęcająco. Całość do przeczytania TUTAJ.

Ten rzadki dreszcz ekscytacji

Po raczej przeciętnych przygodach, jakie można było śledzić w trzecim albumie przygód nordyckiego bóstwa, scenarzysta cyklu, Jason Aaron wraca do formy, a wspierany przez utalentowanych artystów oddaje w ręce czytelników kawał dobrej roboty. Czytelnicy mogą odetchnąć z ulgą. Całość do przeczytania TUTAJ .

Bóg Piorunów leci wysoko

W drugiej połowie lat 90. XX wieku na ekranach polskich telewizorów zagościł film z nietypową, żywiołową bohaterką, ciekawą jak na owe czasy fabułą, dynamiczną akcją i niezłym wykonaniem. Widowisko - czego nietrudno było się domyśleć po wstawkach - powstało na podstawie komiksu. Okazuje się, że niewiele miało z nim wspólnego.  Całość do przeczytania TUTAJ.

Bunt, który się zestarzał 



sobota, 12 sierpnia 2017

#493 Czerwcowo-lipcowy przegląd tekstowy




Witam, krótkie podsumowanie tekstów, które przygotowałem dla Aleji Komiksu.

Próby ratowania Ziemi przed zniszczeniem w wyniku inkursji trwają. Działania podejmowane przez bohaterów opierają się głównie na rozmowach, z których ciężko wyłuskać sens, tak samo jak z całego albumu. Całość do przeczytania TUTAJ.

Im dalej w las, tym ciemniej


 Do tej pory seria Strażnicy Galaktyki, podobnie jak przygody X-Menów miała swoje lepsze i gorsze momenty, kołując wokół co najwyżej dobrego poziomu. Teraz ścieżki kosmicznych mścicieli oraz mutantów skrzyżowały się, dając w efekcie coś bardzo dobrego. Całość do przeczytania TUTAJ.
Tak dobrze jeszcze nie było

 Cudowną cechą dzieł zaliczanych do klasyki jest to, że się nie starzeją, a przynajmniej nie powinny. Z tego też powodu drugi tom cyklu o najsłynniejszym reporterze świata trudno zaliczyć do tej grupy. Niemniej po ponad 80 latach wyprawę TinTina do Afryki czyta się bardzo przyjemnie, jeśli tylko czytelnik będzie w stanie przymknąć oko, a czasami nawet dwa. Całość do przeczytania TUTAJ.

Najbrutalniejszy reporter świata


Dan Jurgens należy do weteranów branży. Jest również jednym z tych wszechstronnie uzdolnionych artystów, którzy równie dobrze operują ołówkiem, jak i piórem. Autor niezapomnianej sagi, zakończonej śmiercią Supermana powraca z nową, obiecującą historią. Całość do przeczytania TUTAJ.

Umarł Superman, niech żyje Superman

 Na okładce albumu możemy przeczytać: "Bardzo możliwe, że Jason Aaron urodził się, by tworzyć przygody Thora”. O ile większość takich cytatów to zazwyczaj panegiryki, raczej niemające poparcia w rzeczywistości i bliższe pobożnym życzeniom, o tyle w tym konkretnym przypadku jest w tym stwierdzeniu spora doza prawdy. Całość można przeczytać TUTAJ.
 

 Mój ziomek, mój ziomek...

 Drugie zbiorcze wydanie sagi o anihilacji to rozwinięcie w pełnym znaczeniu tego słowa. Album oferuje więcej postaci, więcej wydarzeń i więcej treści. Jak to jednak często bywa, więcej nie oznacza lepiej. Całość można przeczytać TUTAJ.

Więcej, ale nie lepiej

 Pomysł Remendera na Mścicieli przebył daleką drogę i pokonał wiele zakrętów. Coś, co zaczęło się jako brutalna, obiecująca opowieść z totalitarnym zabarwieniem w tle, kończy swój żywot jako pełna patosu rozwalanka, która nie potrafi udźwignąć pokładanej w niej nadziei. Całość można przeczytać TUTAJ.

Ostateczny krach idei

 W ręce czytelnika trafia już piąte zbiorcze wydanie z perypetiami najszybszego człowieka na Ziemi. Za przygody Flasha ponownie odpowiada Brian Buccellato. Oferuje rozrywkę na podobnym poziomie, jak robił to do tej pory. Całość można przeczytać TUTAJ.

W sam raz na start


Oraz gościnnie dla serwisu Paradoks.

Prometeusz/Omega to bezpośrednia kontynuacja poprzedniej odsłony cyklu Fire and Stone. Galgo, wspierany przez panią Kapitan oraz Ahaba, przyjaznego Predatora próbuje przetrwać na niegościnnej planecie, a nawet się z niej wydostać. Całośc można przeczytać TUTAJ.

 

Chociaż filmowe uniwersum Obcego ogranicza się do czterech głównych filmów z niezastąpioną Sigourney Weaver w roli Ripley, kilku produkcji powiązanych z Predatorami, oraz ostatniej odsłony, która premierę miała w bieżącym roku, to świat komiksów pod tym względem jest znacznie bardziej hojny, racząc czytelników mnóstwem lepszych, bądź gorszych tytułów. Całość można przeczytać TUTAJ.

 

Dziękuję wydawcom oraz serwisom za współpracę, kolejne podsumowanie po MFKiG. Pozdrawiam!

















wtorek, 10 grudnia 2013

#290 WKKM 27: Thor



     Sam jestem w szoku, ale powiem krótko: ten komiks naprawdę mi się podobał!
     Dan Jurgens był dla mnie tylko i wyłącznie rysownikiem Supermana. Nie miałem bladego pojęcia, że gość jest tak płodny i tworzy nie dość że dużo, to jeszcze do tego zarówno okładki, jak i plansze oraz scenariusze. Pewnie gdybym dostał taką szansę też byłbym równie pracowity, bo to po prostu wspaniały sposób na życie.
     Jego scenariusz ma cechy, które każdemu miłośnikowi historyjek obrazkowych powinny przypaść do gustu. Uwaga, miłośników historyjek obrazkowych, nie poszukiwaczy wyższych poziomów artyzmu. Ci pewnie nic w tym komiksie nie znajdą, ale tez nie jest to komiks robiony z myślą o nich.
     Thor, główna postać tejże powieści zostaje pokonany przez Niszczyciela, ale oczywiście tak naprawdę nie umiera, no jakże by mógł. To nam jednak nie przeszkadza, bo tak naprawdę historyjka napisana jest naprawdę fajnie. Dużo się dzieje, pojawia się cała gama różnorodnych postaci, a do tego sam pomysł przewodni jest dość przekonujący i ciekawy. Ja bawiłem się przy lekturze bardzo dobrze, wciągła mnie i odstawiłem komiks dopiero po dojściu do ostatniej planszy, gdzie przeżyłem chwile grozy, ale o tym później.
      Romita im starszy, tym lepszy. W przeciwieństwie do komiksu otwierającego Wielką Kolekcję tutaj jego ilustracje sprawiają znacznie lepsze wrażenie. Faceci są wielcy jak góry, kiedy się naparzają to prawie czuć falę uderzeniową. Na planszach dzieje się dużo, sa bajeranckie kadry, na których chce się zostać na chwilę dłużej, jest różnorodnie, kolorysta bardzo fajnie daje rade, słowem, szata graficzna pomimo swoich piętnastu lat daje radę i cieszyła moje oko.
     Na końcu albumu, o wspomniana grozo, nie ma informacji o kontynuacji, co mnie bardzo niepokoi, bo przecież tak naprawdę całą opowieść nie dobiegła do finału.  A ja chciałbym go poznać, bo napięcie zostało nieźle zbudowane i szykuje się ostra zabawa.  Polecam, nie powinniście się zawieść.
     PS: Niech jakiś bardziej doinformowany zawodnik mnie pocieszy i powie, że dalsza część tej historii pojawi się na łamach Wielkiej Kolekcji.

sobota, 18 maja 2013

#233 Gdyby... [cz.2]

...m rysować mógł przez dnie całe, tobym wam pokazał dzieła okazałe,
superherosów w spodenkach obcisłych, w fantastycznych światach, pozach zajebistych,
Gdybym jednak mniej gdybał działał więcej, może inny sens nadałbym tej piosence,
a tak znowu wekend, walki parę godzin, nie zawsze da się hobby z pracą zarobkową zgodzić...

ta, nie wiem, czy widać jakieś postępy, ale pod spodem macie lineart. Oczywiście, gdybyście zauważyli jakieś rażące błędy, będę wdzięczny za ich wskazanie. Sentry znacznie zmienił pozycje, przedtem wyglądał kiepsko i nieproporcjonalnie, ale to zauważyłem dopiero po tym, jak szkic parę dni poleżał na biurku i dojrzał.
wersja kolorowa za tydzień.


poniedziałek, 13 maja 2013

#232 WKKM 12: Avengers: Impas

32. Amatorski kącik recenzenta


         Avengers, same gwiazdy, najpopularniejsze postaci, najbardziej kolorowe i fantastyczne przygody, najlepsi rysownicy, najlepsi scenarzyści, najlepsi koloryści. Opowieści z Mścicielami są tysiące, wśród nich historie przełomowe, piękne, zachwycające.
       Wielka Kolekcja miała nam, czyli czytelnikom przedstawić najlepsze, przełomowe i takie właśnie zachwycające przejawy komiksowej sztuki. W dwunastym tomie WKKM zapoznajemy się z historią zatytułowaną ”Impas”. Thor po zamieszkaniu na ziemi zostaje przez niektórych ludzi okrzyknięty prawdziwym Bogiem, modlą się do niego, wyznają jego kult, powstaje swoista religia. Scenarzysta Geoff  Johns  przenosi opowieść do krainy Slokovii, w której biedni mieszkańcy są uciskani przez bezwzględnego i okrutnego generała Stojkowicza. Jeden z takich podziemnych kościołów [ w Slokovii za wyznawanie kultów religijnych karą jest śmierć] zostaje rozbity, wierni zabici, a wieść o tym dociera aż do komnat Asgardu. Thor, jako żyjący Bóg postanawia działać i przystępuje do rozprawy z reżimem generała . Oczywiście mamy też drugi wątek opowieści, który jakoś nijak nie łączy się z resztą opowieści i został dodany chyba dla wypełnienia przestrzeni.  Walet Kier [ postać znana mi tylko z wyglądu, pojawiła się w jednym z Avengersów wydanych przez muchę]  przesiaduje w specjalnej izolatce, ponieważ grozi mu samodestrukcja, i co zrozumiałe, jest tym lekko sfrustrowany. Więcej wyczytacie w komiksie. Ogólnie rzecz biorąc, nie przemawiają do mnie superbohaterowie, wygłaszający wzniosłe referaty o wolności, równości itp. w fikcyjnych krajach do bółu przypominających kraje byłego bloku sowieckiego. Brakuje im głębi, przedstawienie żołnierzy znęcających się nad wieśniaczką to za mało, żeby zbudować jakikolwiek klimat. Wykorzystywanie  schematycznych symboli totalitarnych reżimów jako tła dla psychologicznych wywodów napakowanych kolesi w kolorowych strojach do mnie nie przemawia. Historia jest napisana nieźle, dialogi są dobre, ale klimat jest mizerny. Może za dużo naczytałem się o okropieństwach wojny i totalitaryzmu i nie przekonuje mnie takie pobieżne załatwienie tematu. Jeśli o drugi wątek chodzi, i wybuchowe problemy Jacka, alias Waleta, sprawa jest dla mnie równie mało przekonująca. Scenariusz nijak mnie nie zachwyca, jest dobrze napisany, ale nie powoduje emocji.
          Za oprawę graficzną odpowiada trzech panów. Niestety, żaden z nich nie wybija się ponad poziom przeciętny. Rysują poprawnie, ale nic ponad to. Kilka kadrów walki Thora z Ironmanem zasługuje na parę  sekund dłuższej kontemplacji, reszta wylatuje z pamięci wraz z przełożeniem kartki. Jestem bardzo rozczarowany. Przeglądając, chociażby pobieżnie flagowe tytuły wydawane za oceanem ma się wrażenie, że pracujący tam rysownicy mają magiczną moc i tworzą takie ilustracje, że człowiek ogląda je z rozdziawionymi ustami zastanawiając się, jak można coś takiego narysować.  Wielka Kolekcja miała zbierać i pokazywać nam tych najlepszych. Po raz kolejny tego nie robi. Minus dla wydawnictwa, które nie napisało za jakie plansze kto odpowiada. Trzeba się domyślać.
      W dodatkach cieniuteńko. Poza wyliczeniem licznych zasług i sukcesów Geoffa dla komiksu nie znajdziemy nic więcej. Żadnej notki o rysownikach, żadnych szkiców koncepcyjnych, żadnych więcej grafik bonusowych. Słabiuchno.
          Po raz kolejny trzeba użyć tego wyświechtanego sformułowania. Komiks jest dobry, miejscami nawet więcej niż dobry, ale… Ale na tle innych przygód mścicieli prezentuje się słabo. Jako samodzielny komiks nigdy nie znalazłby się na mojej półce. Można było spokojnie sięgnąć po coś innego. A tak został przemycony, schowany między lepszymi pozycjami i kupiony, no bo przecież ciężko tak kolekcjonować wyrywkowo, prawda?  Oby tych zapychaczy było jak najmniej, przełomowych i wspaniałych komiksów jest bardzo dużo, i jest z czego wybierać. Spece od marketingu nie powinni jechać tylko i wyłącznie kilkoma postaciami bez przerwy dlatego, że są najpopularniejsze. A jeśli już muszą, niech wybierają tylko te najlepsze dzieła. Moja ekscytacja Kolekcją spadła kolejny raz.