niedziela, 30 października 2011

081# Robert Adler rysuje do Kamienia

    No, mniej więcej tak miała wyglądać Natasha w moim wykonaniu ;] Trochę mi co prawda brakuje do tej narysowanej przez Roberta, ale za jakiś milion szkiców powinienem się nieco do takiego poziomu zbliżyć. Smakujcie i do następnego wekendu, pzdr.

piątek, 28 października 2011

080# Sięgłem dna

     11 uczestników. 3 miejsca, 3 wyróznienia. 5 odpadów, w tym mój. Statystyka mi się poprawia, dobrze że zrobiłem ten komiks w miare błyskawicznie i nie zmarnowałem zbyt wiele czasu.



niedziela, 23 października 2011

sobota, 22 października 2011

078# Japan Fest 2011

U...w tym roku tylko jedna nagrodzona praca, cienko. Nietety, jak zwykle nie moja. Dla odsapki od Kamienia dziś poczytajcie coś z innej beczki. Na stronie 4 jest oczywiście zajebisty błąd, zapomniałem dodać chmurki i nie widac pytania dzieciaka: "A gdzie jest ta włóczna". Ładna wtopa.Pzdr.


 

piątek, 21 października 2011

077# Potwór i bestia - czyli strzelając sobie w stopę

     Na gildii ukazała się recka, ale to już pewnie wiecie. Wiem, że z takimi rzeczami się nie dyskutuje, tak więc nie będę dyskutował, napiszę tylko co mi leży na wątrobie. Ostatecznie, sam sobie to rysuję, sam sobie to wydaję [w sensie finansowym], sam sobie to napisałem. Chyba mogę coś powiedzieć żeby nikogo nie urazić.
     a) Nazywanie jakiejkolwiek fabuły fantastycznej niedorzeczną jest...niedorzeczne, ostatecznie jaki jest miernik tego, czy jedna koncepcja jest bardziej niedorzeczna od innej?
    b) Autor recenzji, pan Mirosław  ma całkowitą rację pisząc, że z rysunków widać amatorszczyznę. Bo ja jestem amatorem, nie uczyłem się rysowania, nie robię tego zawodowo, robię to bo to lubię. Najwidoczniej tylko mi się wydawało, że zrobiłem jakiś postęp w stosunku do pierwszego tomu, i przyznaję, nie widzę tych błedów w proporcji na wymienionym w tekście rysunku, jeśli wy widzicie, podpowiedzcie, na przyszłość postaram się takich wpadek nie powtarzać. Ilustracja pod spodem.
    c) jeśli ilustracje Magdy Saramak są dla pana Mirosława upiorne, to dziwię się, że moje potraktował aż tak delikatnie. Bo dla mnie jej ilustracje są rewelacyjne.
    Tyle, taka mała rada na przyszłość. Jeśli słuchacie disco polo, nie dawajcie do recencowania waszych nagrań komuś, kto woli metal, on tego nigdy nie przełknie i vice versa. Wyjaśnienia są tylko dwa. Albo mój komiks jest naprawdę tak słaby, żeby nie powiedzieć wprost że to gniot, albo gust recenzenta znajduje się po drugiej stronie medalu.  Tak czy inaczej, seria dotrze do końca i możecie się bać, nieodrzeczność fabuły jeszcze się rozkręci bo kilka pomysłów jeszcze zostało do wykorzystania. Magda też się pojawi.

niedziela, 16 października 2011

076# Śledziu rysuje do Kamienia

    Ponieważ Michał. Ś, znany wszem i wobec jako Śledziu zaprezentował na swojej stronce ilustrację, którą w swojej uprzejmości wykonał do 2 tomu Kamienia Przeznaczenia - tak, tak, właśnie ilustracja tego gościa znajduje się w komiksie, jeśli do tej pory jakoś wam ta informacja umknęła -  nie pozostaje mi nic innego jak:
  a: Zaprezentować wam tą zajebistą graficzkę w całej okazałości poniżej.
  b: Od przyszłego tygodnia co tydzień prezentować pozostałe prace  polskich rysowników, którzy zechcieli przyłożyć swoją rękę do uświetnienia serii. A kilku się ich zebrało jak do tej pory, i mam nadzieję że wraz z kolejnymi odsłonami będzie ich przybywać !

piątek, 14 października 2011

075# Amatorski kącik recenzenta

 
Niefachowe opinie odbiorcy masowego o wytworach kultury w postaci różnej.


14.
The New Avengers: Sentry
   
Aj, aj, aj. Na festiwalu zakupiłem aż dwie pozycje z ilustracjami rysownika, którego do tej pory podziwiałem tylko dzięki Internetowi. Mam na myśli Steve’ a McNiven’a, i w tym przypadku drugą część Avengers, wydaną przez Muchę. Co tu dużo mówić, oglądając ten komiks wiem, jak wygląda prawdziwa amerykańska pulpa z pierwszej ligi, o której u nas się tak źle mówi, a która tak naprawdę jest dziełem niedoścignionych mistrzów. I nie mam na myśli tych średniackich komiksów, których w stanach produkuje się dość sporo. Ten komiks jest z samej górnej półki. Ja osobiście przedkładam tą amerykańską pulpę nad wszelkie komiksowe eksperymenty graficzne i treściowe. Może to przez moje wychowanie na Tm-semicu, może przez zbyt prosty gust, a może przez to, że na dłuższą metę te komiksy naprawdę cieszą oko, podczas gdy szeroko rozumiana awangarda już mniej. Jeżeli lubicie trykoty, nie zastanawiajcie się ani chwili. Kreseczka McNivena jest czysta, dokładna, realistyczna i zajebista.
    Fabuła też jest niezła, rozwiązanie zagadki Sentry’ego naprawdę fajne i spodobało mi się,  ale i bez niej kupiłbym ten komiks dla takich ilustracji. Jedna z lepszych amerykańskich pozycji na naszym rynku.
     Natomiast z żalem muszę stwierdzić, że Mucha poleciała nieco w chuja z samym wydaniem. Komiks jest co prawda o „całe” 10 pln tańszy od części pierwszej, ale: jest cieńszy o 50 stron [czyli ponad 30 % w stosunku do części pierwszej], do tego na znacznie cieńszym papierze. Normalnie nie jestem jakoś specjalnie wyczulony , ale nie lubię jak się w ciągu jednego tomu pogarsza jakość, a cena i tak jest dość wysoka. Tyle marudzenia, komiks znajduje się już na półeczce i nieraz na pewno do niego zaglądnę, Wy też powinniście.




Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunek: David Finch
Wydawnictwo: Mucha Comics
Liczba stron: 96
Format: B5
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788361319245
Wydanie: I
Data wydania: październik 2011
Cena detaliczna: 59,00 zł



niedziela, 9 października 2011

074# Pierwsza recenzja drugiego Kamienia

  Giera [dzięki wodzu]  podesłał mi linka, a ja podaję go wam. Tutaj przeczytacie bardzo fajną, i moim zdaniem najbardziej zbliżoną do sedna komiksu recenzję, jaka do tej pory powstała o tomie pierwszym, a tutaj pierwszą o tomie 2. Dziękuję panu Mazurowi, który ową recenzję wysmażył, uchwycił sens mojego komiksu, zauważył jego dobre strony i poprawił mi humor. Trzeci tom nadciąga, teraz jeszcze szybciej.A tak cieszy się mój giermek. Ja też, ale tego widoku wam oszczędzę.


piątek, 7 października 2011

073# Wieści z kamiennego frontu

    Witajcie. Kurz po MFKiG opadł, czas brać się do roboty. Pierwsze strony już gotowe, będzie więcej czerni, więcej mroku i większa dbałość o ludzką anatomię. Pod spodem gotowa plansza w czerni i bieli oraz szkic, a także taki plakacik który poczyniłem obrabiając Duxa z ziniolowego kibicowania. Gdyby przypadkiem znalazł się jakiś kolorysta, który chciałbym mnie wspomóc, nieodmiennie czekam z otwartymi ramionami. Wołam właśnie do Ciebie, to może wyglądać jeszcze lepiej!



poniedziałek, 3 października 2011

072# Krótka relacja z MFKiG 2011

 Co prawda miałem zapodać coś wczoraj, ale wysiadła mi w połowie drogi moja maszyna i dopiero dziś dotoczyłem się do domu. Cóż, będzie mnóstwo prawdopodobnie relacji, więc ja krótko.

Jechało się przyjemnie, pogoda była niezła. O dziwo nie zaliczyłem żadnego korka, co już dawno mi się nie zdarzyło.


Łódź trochę odrapana, ale co tam, przynajmniej mają komiksowe imprezy z prawdziwego zdarzenia w przeciwieństwie do „pięknego” Krakowa w okolicy którego mieszkam.

Z pierwszego dnia nie mam fot, bo moje stoisko było co najmniej marne, a nikt mnie nie uświadomił, że za niewiele większą kwotę mogę mieć lepsze, dlatego przedstawiam widok stoiska z niedzieli, które było co tu dużo mówić, o niebo lepsze.


Jeśli o festiwal chodzi, spędziłem cały czas wpatrując się w sporą liczbę gości, zwłaszcza w sobotę i coś tam sobie rysując na zmianę z czytaniem zakupionych komiksów. Było przyjemnie, zapoznałem kilka osobistości z komiksowego światka, wydałem masę szmalu na komiksy, tak więc w kąciku recenzenta powrócimy w najbliższym czasie do komiksów. No i oczywiście podziwiałem kolejki fanów stojących po autografy do swoich mistrzów. Jak na focie widać także plecy Dominika Szcześniaka oraz fragmenty Łukasza Turka, wydawcy the ziniols.

Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony, pozdrawiam wszystkich z którymi miałem przyjemność wymienić uścisk dłoni, dziekuję za miłą atmosferę  i cóż, życzę sobie, żeby 3 tom kamienia pojawił się na festiwalu w przyszłym roku i odniósł jakiś skromny sukces. Do zobaczenia za rok.
Czołem.