sobota, 14 maja 2011
036# FKW
Moja leciwa jetta odmawiała współpracy w drodze powrotnej, ale jakoś dotarłem. Zdjęć nie ma, więc będzie szybka relacja. Ludzi w sobotę nawet było sporo, tzn. tak mi się wydaje, byłem na takim czymś po raz pierwszy [ jako autor ]. Na części książkowej był wręcz tłok. Nie wiem, jak sprzedaż innych tytułów, ale wiem że Kuba robiący Henryka Kaydana nie mógł się opędzić od chętnych, czego mu gratuluję i jak na prawdziwego człowieka kapitalizmu szalenie zazdroszczę. I wyciągnę z tego odpowiednie [ tak mi się wydaje ] wnioski przy produkcji drugiej części Kamienia Przeznaczenia. Zobaczyłem też oryginalne prace Papcia Chmiela, robią wrażenie, warto było tam być, żeby na nie popatrzeć. Ostatnio zagłębiam się w Tytusowe Księgi, więc to takie fajne doświadczenie. Na koniec dziękuję miłym panom policjantom, którzy darowali mi bilet na 100 pln za moje niewłaściwe zachowanie, to był najprzyjemniejszy akcent całej imprezy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
to coś Ty tam narobił:) ??
Nic, tylko się boję tłumów i przed wejściem rozluźniałem się napojem z dębem na etykiecie, siedząc 50 m od wejścia na festiwal :)
Prześlij komentarz