piątek, 14 czerwca 2013

#241 Gehenna ludnośći żydowskiej


     „(…) odszukał żydówkę i zastrzelił. Trzymane przez nią na ręku maleńkie dziecko  chwycił za nóżki i z całej siły uderzył nim o ścianę budynku, zabijając je.”
     „Dzieci po użebraniu chleba czy innych artykułów żywnościowych wracały do getta poprzez szczeliny, zrobione w płocie. Przyłapane na tym „przestępstwie” przez Niemców były katowane, bite i kopane, a żywność im odbierano. Widziałem bicie dzieci kolbami karabinów, kopanie ich po twarzach.”
      Gehenna ludności żydowskiej to książka zawierająca dziesiątki podobnych relacji, sprawiających że włos jeży się na głowie. Na każdej stronie wyziera z niej okrucieństwo, rozpacz, bezsilność, cierpienie. 
Książka z założenia miała pokazać, poprzez relacje naocznych świadków cierpienia, jakie dosięgły ludność żydowską z ręki hitlerowców.  A także zadać kłam twierdzeniom, że Polacy nie pomagali żydom w czasie wojny. Wydana została w 1983 roku i widać w niej echo tamtych czasów, polityczną poprawność.  Niemniej, bezpośrednie relacje nie zawierają związku z polityką i skupiają się  na opisywaniu kolejnych, przerażających wydarzeń.
     Pozycja jest ciężka w odbiorze ze względu na olbrzymią ilość nazwisk, nazw miejscowości, kryptonimów i obszernego materiału, jaki został w niej zawarty. Niewątpliwie autorowi zależało na zamieszczeniu jak największej liczby relacji od ludzi z różnych warstw społecznych, i to na pewno mu się udało, ale książka nie zainteresuje raczej nikogo, kto chciałby się zaznajomić z tą tematyką ze względu na jej sztywny styl.  Ciężko przez nią przebrnąć, a sytuacje bardzo często powtarzają się, zmieniając tylko nazwy.
     Jeżeli uważacie jednak, że jest wam źle, że nie stać was na nowego laptopa, albo wasz sąsiad jeździ lepszym samochodem, albo macie sto innych, błahych pomysłów do narzekań, warto czasem spróbować sięgnąć po taką książkę. Docenicie, w jakich wspaniałych żyjemy czasach, choć nie jest to bynajmniej zasługa naszego aparatu władzy, który doprowadza kraj do ruiny.  Mimo wszystko, cieszę się że nie miałem okazji zasmakować wojny w jakiejkolwiek postaci. Jej okropieństwa przechodzą nasze współczesne pojęcie o cierpieniach.

Autor: Eugeniusz Fąfara

wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
data wydania: 1983 (data przybliżona)
ISBN: 8320534526
liczba stron: 669


Brak komentarzy: