Dawno nic nie było ze stajni Kamienia więc czas na odrobinkę niusów. Prace, choć w pocie i znoju, trwają nieprzerwanie. Przekroczyłem połowę, i jeśli nic strasznego się nie stanie, to może zdołam zakończyć tom 2 przed MFKiG, na który chciałbym się wybrać. Co prawda nie odezwał się żaden kolorysta rządny sławy, jaka niewątpliwie by do niego zapukała, gdyby zaczął mnie wspomagać, w związku z czym muszę się mordować sam. Efekty nie do końca mnie zadowalają, więc możliwe, że jeśli jakimś cudem znajdę czas, to trochę dodatkowo nad tym popracuję. Dwie nowe plansze oraz taki reklamowy plakacik, który trzasnąłem w przypływie weny poniżej. Mam nadzieję, że się podoba i że widać różnicę w porównaniu z tomem pierwszym. Więcej informacji za jakiś czas. Planowana objętość to ok. 55 stron. Cieniej, ale taniej, bo tak chyba lepiej. Na koniec zapraszam na blog Maćka Gierszewskiego, gdzie dla chętnych recenzja tomu pierwszego.
PS: Gdyby znalazł się chociaż ktoś, komu chciałoby się odrobinę czasu poświęcić, żeby te kolorki trochę podrasować, niech śmiało pisze. Pzdr T.
3 komentarze:
Robisz "mangowe" proporcje ciała.
Popracuj nad mniejszymi głowami i bedzie perfekt, narazie jakieś lolipopy ci wychodzą. :D
E tam. Jest oki moim skromnym zdaniem.Każdy ma swój styl, to jest styl Kleszcza i tyle :)
Hm...no nie jestem przekonany, czy mniejsze głowy to dobry kierunek, w każdym razie jeśli reszta jest ok, to już jest dobrze :)
Prześlij komentarz