Niefachowe opinie odbiorcy masowego o wytworach kultury w postaci różnej.
7. Biblia
Simon Bisley przyjeżdża do Polski. Wszędzie o tym głośno. Wszędzie o tym piszą. Hanami robi specjalne kolekcjonerskie wydanie czegoś takiego, jak Biblia w wydaniu Simona. Cena trochę spora, ale przecież to taki artysta...
Szczerze mówiąc byłem pewien, że nie stanę się posiadaczem tego albumu. Szumu było sporo, sądziłem że co jak co, ale fanów Bisleya Ci w naszym kraju pod dostatkiem. Na BFK nie pojechałem, bo trochę daleko, a i tak nie bardzo miałbym tam co z sobą zrobić. Zostało allegro, ale nie zapłaciłbym za ten album ani złotówki więcej, jako że osobiście nie jestem specjalnie wielkim fanem Bisleya. Kurz po imprezie opadł i proszę, okazało się że album można sobie kupić w internetowym sklepiku i to nawet w promocji, więc cóż... nie mogłem nie skorzystać.
Wdarłem się do środka [tradycyjnie zaczynając od kilku głębszych pociągnięć nosem – zapach cudowny], no i co my tu mamy...Ilustracja na stronie tytułowej jest rewelacyjna, ale.... do tego wrócimy za moment. W ogóle początkowe Ilustracje robią wrażenie. Robią, ale tylko nieliczne. Prace czarno białe, zrobione ołówkiem – i czymś jeszcze, ale czym to nie wiem, mam za małą wiedzę w tym temacie są bardzo interesujące. A może to nie jest coś jeszcze, tylko źle przygotowane materiały do wydruku? Pod koniec pierwszego jakby rozdziału, zatytułowanego...Początek, pojawiają się 4 plansze z potopu, i są one chyba najlepsze z całej publikacji. Ale jadąc dalej mój zachwyt coraz bardziej opadał. I to bynajmniej nie dlatego, że ilustracje stają się gorsze, ale dlatego że...są niedokończone. Właśnie, ilustracja na stronie tytułowej także, co daje efekt taki, że mam wrażenie że autorowi nie chciało się dokończyć tego, co zaczął. Rozumiem, że taka gwiazda jak Simon może sobie naszkicować parę kresek i potem to robi furorę, ale w zasadzie informacja o tym powinna być zamieszczona w opisie produktu dla takiego niedoinformowanego czytelnika jak ja, który kupując album z ilustracjami nie wiedział, że kupuje album ze szkicami. I przyznaję, że właśnie z tego powodu jestem bardzo zawiedziony. Po kilku stronach, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie praktycznie do końca albumu prezentowane są szkice, niekompletne, niedokończone, czasem z rozrysowanym dokładnie zaledwie jednym czy dwoma elementami. Są oczywiście wyjątki, ale tak naprawdę większość plansz to niedokończone szkice. Szkice które mogłyby być genialne i wgniatające w ziemie, bo artysta zdecydowanie pokazuje że ma nieograniczony potencjał. Tymczasem szkice a gotowe ilustracje to jednak nie to samo, po kilkukrotnym przejrzeniu mam niedosyt.
Więc moi drodzy, jeśli jesteście fanami Bisleya, macie setkę na zbyciu i chcecie nabyć szkicownik , to będziecie w 100 % usatysfakcjonowani. Jeśli chcecie nabyć album z pięknymi ilustracjami... Zróbcie sobie ksero kilku kartek.
Rysunek: Simon Bisley
Wydawnictwo: Hanami
Seria: Biblia
Liczba stron: 134
Format: 240x320 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
ISBN-13: 978-83-60740-63-7
Wydanie: I
Data wydania: czerwiec 2011
Cena detaliczna: 105,00 zł
8. Uzumaki
Otwarłem komiks, przeciągnąłem nosem po papierze…. ach ten zapach nowego, świeżego druku. Nie wiem, czy też tak macie, ale ja każdą nową pozycję w mojej kolekcji najpierw testuję zmysłem zapachu. może to zboczenie, ale raczej nieszkodliwe, więc nie zamierzam się z niego w żaden sposób leczyć. Po tym rytuale tradycyjnie rozpocząłem szybkie wertowanie celem pobieżnego przeglądnięcia wstępnego i… po obejrzeniu zaledwie kilkunastu stron doszedłem do wniosku, że jednak zabiorę się do czytania.
Muszę przyznać, że historia całkiem mnie wciągnęła i odłożyłem komiks dopiero po przeczytaniu całości. Autor w bardzo ciekawy sposób przekształcił spiralę w symbol strachu, używając go następnie w różnych kontekstach i sytuacjach by potęgować napięcie i wyzwalać w czytelniku dreszcz emocji. Nie wszystkie elementy układanki wiążą się jak dla mnie w całkowicie logiczną całość, ale w końcu to nie komiks dokumentalny.
Jeśli idzie o stronę graficzną, to jest poprawna, miejscami przechodząc w dobrą, a nawet bardzo dobrą. Niektóre kadry naprawdę robią wrażenie i zapadają na dłużej w pamięć. Brakuje momentami typowego dla mangi cieniowania, dlatego czasem w rysunki trzeba się dobrze wpatrzeć, żeby wyłapać ich sens, ale ogólnie bardzo dobrze współgrają z treścią.
Natomiast sposób wydania komiksu nie do końca odpowiada jego objętości. Przy tak grubym tomiszczu jednak pasowałoby szycie i twarda oprawa, choć oczywiście wzrosłaby cena. nie wiem, ile klejona okładka będzie w stanie utrzymać taką ilość kart na swoim miejscu. Podsumowując, Uzumaki zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, fajna historia, ciekawe rysunki, komiks wart spędzenia z nim kilku chwil w mrocznym pokoju…
Jedyną wada, jaką się dopatruję, a może aż, jest fakt, że w najbliższym, ani w dalszym czasie raczej nie wrócę do tego komiksu. Jest to przygoda jednorazowa. Przynajmniej dla mnie.
Scenariusz: Junji Ito
Rysunek: Junji Ito
Wydawnictwo: Japonica Polonica Fantastica
Seria: Uzumaki
Liczba stron: 640
Format: A5
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788374712323
Wydanie: I
Data wydania: czerwiec 2011
Cena detaliczna: 57,00 zł
8 komentarzy:
Z powodu tego wspaniałego zapachu, druk będzie przewyższał internet ;)
Jeżeli dodać do tego fakturę papieru, bajerancką okładkę (wypukły druk i inne pierdoły), tusz na palcach itp. - rachunek jest prosty ;D
Otóż to, dlatego chodzę w dziurawych trampkach, ale pięknego, papierowego komiksu nie jestem w stanie sobie odmówić :)
za "Biblię" się zabieram, zresztą w tej sprawie będę pisał maila do Ciebie, bo mam pewien pomysł, ale to za kilka dni.
"Spirala" natomiast dla mnie bomba! niezwykle wciągająca historia, ostatnia opowieść tylko tak na doczepkę, jakby z czapki, zbędna.
o, czekam, a co do Uzumaki, racja całkowita, zapomniałem o tym wspomnieć.
Wydaje mi się, że ostatni rozdział Spirali, to taki making of, czyli odcinek który wypadł w postprodukcji, albo powstał później jako dodatek dla fanów całości.
Nowa kasta geeków...wąchacze komiksów. :D
Nie wiem, czy to takie nowe, robię to odkąd pamiętam ;]
hds, być może, ale to powinni napisać dodatek, albo coś w tym stylu, tymczasem jest to przedstawione jako normalny rozdział, ale nie czepiajmy się, mi to nie przeszkadza w najmniejszym stopniu.
Prześlij komentarz