piątek, 1 marca 2013

#212 Wielka Kolekcja Komiksow Marvela 7

Amatorski kącik recenzenta
27.
Niemy Krzyk.
     Sałata marvela nie występowała u nas nazbyt często. Do największych wydarzeń z tym bohaterem doszło na łamach Mega Marvel, Ale o tym później. Pozatym zielony olbrzym utkwił mi w pamięci głównie za sprawą Erika Larsena, który rysował jego gościnne występy na łamach Spidermana, oraz Todd,a McFarlane,a, który rysował go dla tej samej serii, przyznam bez bicia, że jak dla mnie szary Hulk wykonaniu Todda był fenomenalny. Oprócz tego był jeszcze spory występ w jednym z ostatnich Mega Marveli, tym razem w wykonaniu Whilce,a Portacio, całkiem niezły, chociaż nigdy nie przepadałem za tym rysownikiem.
    Niemy Krzyk to historia niepublikowana wcześniej w naszym kraju, a przynajmniej ja o niej nie wiem. Stworzona została na początku lat 90 przez duet :Peter David jako scenarzysta, oraz wschodzącą gwiazdę Dale,a Keown'a jako rysowanika. Do tego trzeba wymienić kolorystę, Glznis Oliver.
     Zaczynając od końca i biorąc na tapetę kolory nasuwa mi się pewien wniosek. W czasach, gdy komiksy Marvela osiągały rekordową popularnośc, koloryści mieli chyba niezłą fuchę. Bo kolory to po prostu płaskie plamy wypełniające kontur. I tyle, zero finezji, zero odcieni, a do tego paleta w przypadku tego komiksu...no cóż. Może było inaczej, i wymagało to ogromnej pracy. A jeśli tak, to nie widać tego kompletnie. Cienizna.
    Scenariusz dotyczy walki szarego, inteligentnego, ale słabszego Hulka z Zieloną wersją, potężniejszą, ale tępą. Walka odbywa się w jaźni Bruce,a i jest motywem przewodnim całej opowieści. A przynajmniej tak mi się wydaje po lekturze. Historia kompletnie nieprzekonująca, słabo napisana i do mnie nieprzemawiająca. Akcja prowadzona bez napięcia, momentami wręcz prostacka.  Spokojnie mógłbym napisać, że po prostu kiczowata. Biorę jednak poprawkę na to, że powstała 20 lat temu i wtedy panowała może nieco inna estetyka. Patrząc na to jednak dzisiaj, jak dla mnie tylko  o stopień wyżej niż cienizna kolorystyczna.
   Na koniec zostawiłem sobie rysownika. Wracam także do wymienionego wcześniej Mega Marvela. W MM Keown był już wyrobionym, dojrzałym twórcą. Jego kreska była świetna, Hulk w jego wykonaniu rewelacyjny. Pamiętam, że zrobił na mnie niemałe wrażenie. W Niemym Krzyku jest na początku swojej kariery. Hulk owszem, wychodzi nieźle, ale cała reszta... no to nie jest poziom, za jaki podziwiam amerykańskie komiksy. Dlatego nawet wschodząca gwiazda nie jest w stanie wybronić tego tytułu.
   Krótko, kolejny przestarzały komiks, nie oferujący żadnej emocji. Słaby fabularnie, średni graficznie. Oby Thor za dwa tygodnie miał więcej do powiedzenia, i oby te stare „arcydzieła” nie zdominowały serii.


2 komentarze:

Tomek pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Tomek pisze...

Moi drodzy, dostałem bardzo fajny komentarz od Krzystofa, tyle że przyszedł on tylko na maila ,dlatego pozwolę sobie go tu wkleić.
Swoją drogą, czyżby jakiś problem z kodem blogera?
"Odniosę się do tego co napisałeś o kolorach... W tamtych czasach koloryści w USA mieli do wyboru tylko koło 128 barw (przed latami 80tymi połowę tego) więc ciężko było zrobić coś ambitniejszego. O cieniowaniu nie było mowy - były tylko płaskie kolory (no i robota była artystycznie nie wymagająca - oczekiwano od kolorysty zrobienia 10 stron dziennie). Do tego dochodziła sprawa reprodukcji na słabym papierze. Dopiero Image zmieniło podejście w komiksach amerykańskich do koloru przez photoshopa.
Powiem szczerze, że mnie taki wygląd akurat pasował, był dopasowany do materiału na jakim był drukowany, miało to swój jakiś niepowtarzalny klimat i służył tym historiom.
Ale takie reedycje, wydane na lepszym, białym papierze, z płaskimi kolorami zrobionymi od nowa na komputerze, i z lineartami zeskanowanymi często z samych komiksów a nie z oryginalnych plansz (które bardzo często niszczono po narysowaniu) no wyglądają po prostu słabo. Osobiście mnie to smuci, odbiera przyjemność z czytania i chyba równierz psuje trochę reputacje takich weteranów jak Neal Adams, Kubert etc, których sztuka traci na tym bardzo w oczach młodszych czytelników. "

Krzysztof ma racje, komiksy dużo tracą po reedycji, przychylam się do tej uwagi.Szary papier i kolory z kropek zgrywały się znacznie przyjemniej dla oka.