Amatorski kącik recenzenta
28.
Pamiętam, że całą serię przygód Tomka Wilkowskiego dostałem
na komunię. Nie byłem jeszcze wtedy tak zaciekłym miłośnikiem czytania, jakim
jestem dzisiaj. Z rok upłynął, zanim w ogóle się zabrałem za lekturę. Do tego
zacząłem od książki drugiej, czyli Tomka na Czarnym Lądzie. Sporo przypisów
zdecydowanie zniechęciło moją dziecięcą głowę na kolejne kilka lat, zatem
dopiero pod koniec podstawówki odkryłem tą książkę na nowo i wtedy już
pochłonąłem z rumieńcami na twarzy całą serię.
Postanowiłem sobie
odświeżyć przygody młodego Tomka i to był dobry pomysł. Tomek w krainie kangurów
jest książką świetną. Nie nachalnie przybliża sporo szczegółów z Australii, z
życia jej mieszkańców i ze zwyczajów żyjących tam zwierząt. Do tego akcja
powieści dzieje się na samym początku XX wieku, kiedy nie było jeszcze
odrzutowców, samochodów terenowych, komórek i Gpsa, zatem podróże wyglądały
całkowicie inaczej niż dzisiaj. Z postacią głównego bohatera, który może jest
nieco zbyt idealny bardzo przyjemnie się utożsamiać i przeżywać wspaniałe,
malownicze przygody. Jednym słowem, pan Alfred Szklarski stworzył niezapomnianą
historię, która otwiera chyba najznakomitsza serię przygodową dla młodego
czytelnika i nie tylko. Wspaniała sprawa, zachęcam gorąco, a ja już wybieram
się do Afryki polować na goryle...
Oprawa: twarda
Ilość stron: 242
Rok wydania: 1993
Wydawnictwo: Muza
Wymiary: 145x205
Ilość stron: 242
Rok wydania: 1993
Wydawnictwo: Muza
Wymiary: 145x205
2 komentarze:
jedyny "Tomek" jaki ukazał się również w komiksie.
Ja nigdy Tomka nie czytałem jak byłem młody. Skupiałem się na Niziurskim i Nienackim.
A no to żałuj, stary, wspaniała egzotyczna[ i to najlepiej określa przygody głównego bohatera] przygoda, nawet po tylu latach. Warto sięgnąć, jeśli chcesz się oderwać od rzeczywistości.
Prześlij komentarz