poniedziałek, 28 października 2013

#281 WKKM 24: Ultimates



     Ultimates. Świat superbohaterów zrobiony na poważnie. Świat superbohaterów zrobiony przez mistrzów. Świat superbohaterów taki, jaki powinien być, jeśli jest kierowany do starszego czytelnika.
    W tym komiksie nie ma wad. Ilustracja, grafika i scenariusz są doskonałe. Millar stworzył superprawdziwy, całkowicie przekonujący świat, w którym każda z postaci żyje, ma swoje słabostki i miłości, i różni się od innych. Herosi walczą z prawdziwymi zagrożeniami, które są przekonujące i sprawiają, że przekładamy kartki komiksu z wypiekami na twarzy. Nie ma uwznioślających monologów, sztucznego patosu, a i tak czujemy respekt do wypowiedzi i zdarzeń, w które uwikłani są bohaterowie.
      Hitch to geniusz, który wzbił się na nieosiągalne dotąd poziomy komiksowej sztuki. Każdy jego kadr wygląda wspaniale, realizm lokalizacji, postaci, scenerii miażdży. Nie widać w tym komiksie ani jednej słabej planszy, każda z nich jest wspaniała i perfekcyjna. Każda z nich zadaje się być lepsza, bo Hitch nie wypracował sobie swojego stylu i nie przykleił się do nigo jak większość rysowników. On szuka, a w swych poszukiwaniach odkrywa coraz wspanialsze metody na przekazanie czytelnikom historii.
     Na koniec kolorysta Paul Monts, idealnie dobrany do całego projektu.  Buduje klimat, buduje atmosferę, wspaniale uzupełniając i wzbogacając oprawę graficzną.
     Nie ma lepszego amerykańskiego komiksu. Może poza Ultimates 2. I nie muszę widzieć wszystkich tytułów, bo zaraz ktoś mi zarzuci, a co ty wiesz, jak nie widziałeś wszystkich amerykańskich komiksów. Nie muszę, wystarczy, że widziałem Ultimates. 

1 komentarz:

KamilCzytaKomiksy pisze...

Mam dokładnie takie samo zdanie.
Komiks jest zajebisty!