Moja relacja będzie bardzo krótka, bo też krótko byłem i
mało widziałem.
Samo miejsce fajne, podobało mi się. Stoiska dookoła, w
centrum Areny centrum imprezy. Tak być powinno. Stoiska w miarę widoczne, przestrzeń do
oddychania była. Stołki były, rezerwacja wypaliła. Miejsce na parkingu znalazłem. Było ok.
Gastronomia była lipna. Dymałem za dworzec po drożdżówki, no
bo sory, ale 20 PLN za byle jaki obiad nie dam, taki już jestem skąpy, a może
mało zamożny, nieważne. Piwa po 7 PLN nie będę komentował. Wody 0,2 w barze za 4 PLN też nie. W przyszłym roku postawię budkę z Hotdogami i
Zapiekankami i dorobię się majątku. Uwaga, pomysł już opatentowany.
Spotkałem tych kilku nielicznych, których znam, zamieniłem
dwa zdania. Sprzedałem całe pudło komiksów, co w sumie było fajne, ale ceny
miałem całkiem dobre to w sumie nie mogło być inaczej.
Przywiozłem trzy komiksy, a na jeden się tylko oblizałem. To
był najskromniejszy zakupowo rok w historii, ale sporo komiksów przyszło
tydzień wcześniej pocztą, więc nie miałem już czego kupować. A co kupiłem? Już
wkrótce się pochwalę. Słyszałem że nie było after party, no to już całkowita lipa, całe szczęście że nie planowałem zostać. Pzdr.
1 komentarz:
Nie było afterparty?! No to rzeczywiście klapa na całego.
Prześlij komentarz