53. Amatorski kącik recenzenta
Świat komiksu w stanach był kiedyś znacznie piękniejszy niż
dzisiaj. Milionowe nakłady komiksów,
które dziś czyta się z lekkim uśmieszkiem, i których nikt nie kupiłby gdyby
zostały stworzone właśnie teraz.
Nie wiem, jak to wygląda w rzeczywistości, ale odnoszę
wrażenie, że komiks na całym świecie starzeje się , chociaż powoli, ale cały
czas. Coraz dojrzalsze historie, coraz wymyślniejsze ilustracje, coraz większy
nakład pracy mają dotrzeć do czytelników, którzy od lat „siedzą” w komiksach i
coraz trudniej ich zadowolić. Dlatego komiksy, chociaż coraz lepsze i coraz
piękniejsze trafiają do coraz mniejszej liczby odbiorców.
Autorzy wielkiego wydarzenia, jakim były sekretne wojny byli
wolni od takich problemów. W latach 80’
komiks w Ameryce bujnie kwitnął, co przedstawiają właśnie te proste, zwykłe
cyfry.
Co tu dużo mówić. Czytając tą historię po latach nie mogę
się nią zachwycić, jako porządnym komiksem. Ilustracje są średnie i robione na
szybko, bez jakichkolwiek nawet pojedynczych kadrów, nad którymi chciałbym
zostać chwilę dłużej. Scenariusz jest prosty, toporny i nie wymagający od nas
żadnego myślenia. Wszystkie niuanse, przeżycia i emocje bohaterów mamy podane
wprost na tacy w ich przydługich i oderwanych od rzeczywistości monologach. Próba
budowania klimatu zawodzi na całej linii, a częste wstawki o tym, jak jeden czy
drugi z superherosów tęskni za bliskimi zostawionymi na ziemi powodują we mnie
mdłości. Patrząc na ten komiks z dzisiejszej perspektywy to po prostu mydlana
opera, która w ogóle mnie nie rajcuje.
Można też na ten komiks popatrzeć inaczej. Oderwać się od
rzeczywistości, wrócić do lat dzieciństwa i zachwycać się jego nieskrępowaną
prostotą, przesadnie jaskrawymi kolorami oraz szybko postępującą naprzód akcją.
Jeśli spojrzycie na ten komiks tak, jak patrzyliście na komiksy 15, 20 lat temu
zachwycicie się bogactwem jego postaci i ogromem wymyślonej koncepcji. I ja tak
czytałem ten komiks, uśmiechając się do siebie i wracając do czasów
podstawówki. Wtedy wszystko było prostsze i piękniejsze.
2 komentarze:
Nie dałem rady.. Nie przeczytam tego komiksu. Na tamte czasy może robił furorę, ale teraz to taką historyjkę się czyta z wielkim trudem.
No właśnie, to jest problem sztuki komiksowej. Zupełnie jak polskie społeczeństwo, tak i czytelnicy nieustannie się starzeją, a młodszych nie przybywa :)
Prześlij komentarz