niedziela, 22 grudnia 2013

#291 WKKM: X-men Niebezpieczni


       55. Amatorski kącik recenzenta 

    Nie kupowałem serii Astonishing wydawanej przez Muchę z kilku powodów, ale dziś trzymając kolejny tom przygód mutantów w wykonaniu Whedon’a i Cassaday’a widzę, że to był błąd.
            Cassaday, odkąd zobaczyłem jego prace bardzo szybko awansował w mojej hierarchii rysowników, po świetnym kapitanie Ameryce,  i jeszcze lepszym aktualnym tomie wielkiej kolekcji znajduje się w  ścisłej czołówce. Podziwiam w nim to, że pomimo oszczędnej i teoretycznie prostej kreski, tworzy naprawdę wspaniałe kadry, miejscami wręcz spektakularne. Zdecydowanie najlepiej wychodzą mu twarze postaci, zwierzęcy Beast także prezentuje się rewelacyjnie. Cassaday’a wspiera chyba moja ulubiona, i jedna z najlepszych kolorystek jakie widziałem, Laura Martin. Ich wspólne prace idealnie się uzupełniają, i stanowią dla oka czystą przyjemność. Podejrzewam, że nawet jeśli ktoś nie czyta komiksów, to jasne, przejrzyste i wyraziste ilustracje z przyjemnymi dla oka kolorami przypadną mu do gustu.
     Przez fabułę mknie się z prędkością światła. Scenarzysta daje tyle dialogów, ile trzeba, i ani grama więcej. Nie ma rozbudowanych narracji, przez co kolejnych plansz nie zalewa fala tekstu. Sprytnie skomponowana historia, dobrze napisana, z ciekawym zakończeniem i bardzo ciekawym dylematem, przed którym stają mutanci w stosunku do pewnych działań, jakich dopuścił się ich ukochany mentor i nauczyciel  sprawiają, że nie ma się do czego przyczepić, a nawet czeka się na więcej. Zostałem zaskoczony tym, czego dopuścił się Profesor X, i jestem ciekaw, jak też będzie życie mutantów dalej wyglądało. Jeśli chcecie się dowiedzieć, wiecie co robić.



Brak komentarzy: