W zasadzie powinienem napisać jedno słowo: terroryzm, i
zakończyć recenzję tego komiksu, bo i tak wiedzielibyście, że dalej będzie
tylko marudzenie. Jednak nie tym razem.
Zacznę od
fabuły, będzie krótko. Są źli terroryści, jest cudowne amerykańskie marzenie,
jest patos, czyli są wszystkie składniki tego, co mogłoby ten komiks zabić, a
czego ja nie cierpię. Na szczęście John Ney Rieber tak połączył te składniki,
że wyszła z tego w miarę zjadliwa historia, która nie przytłacza i tylko
momentami miałem wrażenie, że Amerykanie to najbardziej dumny i próżny naród
świata. Są zwroty akcji, są wrażenia, na koniec powstaje tylko jedno pytanie:
Jaki kierunek obrał amerykański komiks? Czy postaci, które 40 lat zabawiały
zarówno dorosłych, jak i młodzież dziś nie sprzedadzą się inaczej, jak tylko w
superpoważnych, głębokich i odkrywczych historiach? Wszyscy powoli stają się coraz bardziej
poważni i mierzę się z coraz większymi problemami. Wyimaginowanymi problemami w
kolorowych, obcisłych kombinezonach, i to sprawia, że są mniej zabawni niż w
latach 90 czy 80.
Uff...
Tu naprawdę będzie krótko. John Cassaday odwalił kawał fenomenalnej roboty.
Jego kreska idealnie pasuje do tej historii. jego okładki, choć minimalistyczne
stanowią idealne połączenie mocy i patosu. Choć bardzo oszczędne, ilustracje
prezentują się fantastycznie, znacznie lepiej niż w X-Menach, jeden z piękniejszych komiksów kolekcji, Gorąco
polecam.
3 komentarze:
Cześć, jestem świeżo po przeczytaniu komiksu. No i mam mieszane uczucia. Z jednej strony Kapitan jest tutaj na mega poważnie, tłucze wroga aż się sypią iskry. Ale ogólny patos i kolejna opowieść o terrorystach mi jakoś nie leży. Rysunki też do mnie nie przemawiają. Ot takie sobie. Ogółem lubię coś poczytać w komiksie, tutaj co kadr to max dwa - trzy słowa. Sprawia to że komiks można przeczytać w czasie trwania Teleexpressu w TVP1 :) liczę na coś lepszego w następnym tomie WKKM.
No właśnie, znowu terroryści, ileż mozna? Ja akurat lubię sobie poogladać w komiksie, wiec mi akurat ilość tekstu bardzo odpowiada :) Ja również, wciąż czekam na te perełki.
A ja akurat podzielam zdanie Pana Tomasza, akurat patosu w komiksie traktującym o głównym narodowym bohaterze i to zaraz po wydarzeniach w WTC ciężko było uniknąć ale mnie to nie przeszkadza, a terroryści? Cóż lepszego mogło by być w komiksie po największej współczesnej tragedii w Stanach? Technowojownicy czy najeźdźcy z kosmosu? Nie sądzę. Dla mnie Kap jest na serio i cholernie poważnie z bardzo ludzką twarzą, z którą może utożsamiać się każdy przeciętny obywatel i mnie to jak najbardziej odpowiada, w prywatnym rankingu jedna z ciekawszych wydanych dotąd pozycji w WKKM.
V
Prześlij komentarz